Mówimy, jak było – czyli historia boot campów bez cukru
- Napisała Lena
- Dział: Trendy i wydarzenia
- Czytany 2805 razy

Historia współczesnych boot campów fitness, które narodziły się – gdzieżby indziej – w USA, oficjalnie liczy sobie ok. 25 lat, jednak ich korzenie sięgają znacznie dalej, a celem tych treningów nie było bynajmniej zwalczanie nudy wśród amerykańskich nastolatków. Prześledźmy więc skróconą i kontrowersyjną historię tego treningu.
Czym jest boot camp?
Mówiąc najprościej, to rodzaj grupowego treningu fizycznego przeprowadzanego na świeżym powietrzu. Założenia współczesnych boot campów fitness są proste:
- poprawić kondycję fizyczną uczestników,
- nakłonić ludzi do przekraczania własnych granic psychofizycznych,
- zmotywować uczestników do wspólnej pracy przy tym samym celu.
Pierwotny sens stworzenia boot campów był jednak znacznie głębszy, niż może się to wydawać głodnym jedynie „wyżycia się” uczestnikom. A zaczęło się to tak...
Poprawczak i buty marynarzy
Według większości znawców, kolebką boot campów była nie armia, a... zakład poprawczy Elmira w stanie Nowy Jork. W tym właśnie miejscu w 1888 roku po raz pierwszy wprowadzono coś na kształt treningu militarnego, aby móc zapanować nad podopiecznymi, nauczyć ich dyscypliny, ale jednocześnie zachęcić do wspólnego wysiłku fizycznego i rozładować ich napięcie. Te korzyści boot campu pozostają niezmienne do dziś, ale jego obecny kształt rodził się na drodze licznych prób i błędów.
Dziesięć lat później, podczas wojny z Hiszpanią, amerykańscy marynarze nosili specjalny rodzaj wysokiego obuwia zwany „boots”, a słowo to w krótkim czasie zaczęło oznaczać po prostu rekrutów Marines. Obozy, w jakich ich szkolono, coraz częściej nazywano boot campami.
Podczas drugiej wojny światowej i w okresie powojennym, armia amerykańska zaczęła używać intensywnego treningu podobnego typu do resocjalizacji żołnierzy, którzy dopuścili się przestępstw. Pozwoliło to nie tylko zredukować koszty i przeludnienie w armii, ale także przywrócić 42.000 żołnierzy do czynnej służby zawodowej.
Dłużej nie znaczy lepiej
Mniej więcej w tym samym czasie boot campy zostały wzięte pod lupę kanadyjskich sił powietrznych, a największe zasługi dla badań nad tego typu treningiem położył dr Bill Orban. Zauważył on, że dłuższe, monotonne sesje treningowe wcale nie zwiększały wydolności oddechowej i sercowo – naczyniowej. Ważniejszym czynnikiem okazała się być intensywność treningu. Orban wyprzedzał zresztą swoją epokę wierząc, że ostatecznie to cały styl życia przekłada się na kondycję fitness.
Boot Camp w służbie (dobra?), czyli wojna w Wietnamie
W latach 60 i 70, z powodu wojny w Wietnamie i postępujących strat w ludziach, podjęto rehabilitację przestępców wojennych za pomocą intensywnego treningu, nadzoru i leczenia poprawczego w treningach zwanych już oficjalnie boot campami.
Niestety, mimo niewątpliwej skuteczności, w podobny sposób przysposabiano do służby wojskowej cywilów, w przyspieszonym tempie ucząc ich – czasem dość brutalnie – bezwzględnego posłuszeństwa. To z tego okresu znamy wizerunki boot campu jako niemalże obozu przetrwania, mającego złamać w człowieku jego wszelkie słabości i uczynić z jego ciała maszynę wojenną.
W latach 80 zaczęły się pojawiać wątpliwości, czy młodzi, nieagresywni winowajcy mogą być nawróceni ze złej drogi przy użyciu tych samych metod, za pomocą których armia zmieniała cywili w żołnierzy. To bazowanie na wojskowej atmosferze w boot campach do dziś budzi kontrowersje, a ich przeciwnicy argumentują, że ostra dyscyplina i rygor nie mogą sprzyjać pozytywnym zachowaniom. Potwierdzały to badania z pierwszej dekady tego wieku, według których po boot campach wciąż odnotowywano pewien odsetek recydywistów. Dziś wiemy jednak, że wynikało to najprawdopodobniej z braku wsparcia dla uczestników resocjalizacyjnych boot campów po ich zakończeniu.
Trening wojskowy ewoluuje w fitness
Mimo wątpliwości, nie sposób było podważyć pozytywnych aspektów boot campów. Jasnym było, że tak intensywne ćwiczenia na świeżym powietrzu niesamowicie poprawiają kondycję, koordynację ruchową, refleks, elastyczność i siłę psychiczną, redukują stres i poziom złego cholesterolu, dotleniają, a nawet poprawiają stan kości, więzadeł i ścięgien. Z treningowego punktu widzenia sama idea boot campu była świetna i warto ją było rozwijać, nie łamiąc wiary uczestników w siebie, ale wzmacniając ją.
W latach 2002 – 2008 w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych emitowano program Celebrity Fit Club, w którym osiem otyłych celebrytów rywalizowało w utracie wagi. Mocno przesadzone show miało jednak cel charytatywny i było należycie nadzorowane przez dietetyka, psychologa i trenera oraz dało początek innym programom tego typu, one z kolei zrodziły zainteresowanie wśród pasjonatów fitness.
Dzisiaj, poprzez określenie boot camp rozumiemy w fitnessie nie walkę o przetrwanie połączoną z terrorem, ale niezwykle urozmaicony, intensywny trening funkcjonalny na powietrzu, zapewniający wzrost sprawności, wytrzymałości i odporności organizmu przy jednoczesnym spadku napięcia nerwowego. Nie bez znaczenia jest praca w zespole, która utrzymuje motywację na wysokim poziomie i zapewnia po prostu świetną zabawę z elementami zdrowej rywalizacji. Koniec końców, każdy usiłuje tu pokonać samego siebie z własnej, nieprzymuszonej woli.
Nagły wyjazd w rodzinnych sprawach, czyli pierwszy Boot Camp TRX® w Polsce.
Istnieją takie rodzaju treningu funkcjonalnego, które wręcz proszą się o przeprowadzenie ich na zasadzie zdrowego boot campu. Książkowym wręcz przykładem jest trening przy użyciu systemu podwieszanego TRX®, stworzonego, notabene, również w armii. Jedynym pokłosiem metodologii z amerykańskiej armii jest w przypadku takiego boot campu nadzór doświadczonego Master Trenera, grupowy trening na powietrzu i intensywny wysiłek fizyczny. Przenosząc z długiej i burzliwej tradycji boot campów tylko to, co najlepsze i najbardziej wartościowe, zapraszamy wszystkich ciekawskich i głodnych wyzwań fizycznych na pierwszy tego typu boot camp w Polsce. Gwarantujemy adrenalinę i endorfiny w czystej postaci pod okiem najbardziej doświadczonych profesjonalistów. Cokolwiek planowałeś w dniach 29-30 sierpnia, rzuć to i dołącz do nas w Sopocie!